Recenzja wyd. DVD filmu

Punisher: Strefa wojny (2008)
Lexi Alexander
Ray Stevenson
Dominic West

Potrawa dla mięsożerców

"Punisher" nie ma szczęścia do kina. Pierwsza adaptacja komiksu przypominała rozbudowaną telewizyjną produkcję z nordyckim eksportowym mięśniakiem Dolphem Lundgrenem. Większość fanów ma do niej,
"Punisher" nie ma szczęścia do kina. Pierwsza adaptacja komiksu przypominała rozbudowaną telewizyjną produkcję z nordyckim eksportowym mięśniakiem Dolphem Lundgrenem. Większość fanów ma do niej, co prawda, sentyment z czasów VHS, ale chyba mało kto oglądał ją niedawno. Druga, w której w rolę mściciela wcielił się Thomas Jane, a złoczyńcy John Travolta, może z powodzeniem kandydować do miana najbardziej absurdalnego (w niekoniecznie dobrym tego słowa znaczeniu) filmu ostatniej dekady. Na tym tle, przy wszystkich swoich mankamentach, dzieło Lexi Alexander wypada całkiem przyzwoicie. Frank Castle na tle przebierańców w lateksowych kostiumach radzących sobie z problemami dorastania jak Spider-Man, czy też tożsamości jak Batman, wyróżnia się zdecydowaną postawą i niezwykle prostą, aczkolwiek szlachetną filozofią życiową. Najkrócej można zawrzeć ją w przykazaniu: zabij ich wszystkich. Nie wiedzieć czemu, kolejni reżyserowie rozwadniali to przesłanie w sentymentalnym lub komediowym sosie. Alexander także uległa tej pokusie, stąd obecność w filmie żartobliwego Wayne'a Knighta i nieznośnie jęczącej Julie Benz. Jednak niespotykany nadmiar przemocy zalewa morzem krwi, skręcanych karków, łamanych kończyn i perforowanych kulami wnętrzności niepotrzebne skręty fabularne. I właśnie dzięki temu najnowszego "Punishera" ogląda się całkiem przyjemnie. Fabuła jest tu raczej pretekstowa. Jej głównym zadaniem jest umożliwienie Punisherowi przykładnego ukarania w efektowny sposób jak najwięcej zbirów. Całość kręci się wokół konfrontacji Castle'a z  Jigsawem. Tak więc najpierw widz może dowiedzieć się jak Billy Russoti stracił swoją piękną buźkę i stał się prawdziwie bezwzględnym złoczyńcą, a potem, co się z nim stało, kiedy zadarł z niewłaściwym gościem. Lexi Alexander nie oszczędza swoich bohaterów, tak więc widz nie ma gwarancji, że wszystkie postacie, także te pozytywne, dożyją napisów końcowych. "Punisher: Strefa Wojny" dostarczy satysfakcji wszystkim fanom krwawych jatek. Aby się na nim dobrze bawić, wystarczy wyłączyć myślenie, zapomnieć, że Ray Stevenson i Julie Benz uważają siebie za aktorów, i skupić się na bezpretensjonalnej rzezi. Nie jest to z całą pewnością dzieło wybitne, ale przynajmniej w odróżnieniu od poprzednich jarskich wersji, pełnokrwiste. Wydanie DVD oprócz standardowych opcji, daje możliwość obejrzenia kilku zwiastunów innych produkcji oraz całkiem szerokiej gamy materiałów z planu. Możemy więc zobaczyć jak powstawały sekwencje akcji, postać mściciela, czy Jigsawa. A przede wszystkim dowiedzieć się, że wszyscy twórcy uważają, iż pracowali przy czymś niezwykłym.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pomysł na nowego "Punishera" był naprawdę dobry - zbliżyć się jak najbardziej do komiksowego pierwowzoru... czytaj więcej
Podczas oglądania fenomenalnego klipu muzycznego do filmu "Punisher: Strefa Wojny" nie mogłem wydusić z... czytaj więcej
Koniec z prywatną krucjatą. Koniec z brawurą i nieprzemyślanymi popisami. Frank Castle już ponad 4 lata... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones